W sobotę zaraz po adoracji (czyli ok. południa) - zaopatrzona w przekąskę (nam-nam) i wodę - wyruszyłam, by zdobyć położoną na wschód od starej Jerozolimy Górę Oliwną. Byłam w krótkim rękawie i miałam sandały na bosych stopach. Panował upał.
"W tradycji chrześcijańskiej to pełne urody, ciche, podmiejskie wzgórze jawi się jako ulubione miejsce pobytów Jezusa podczas Jego odwiedzin Świętego Miasta" - przeczytałam w przewodniku.
"Pełne urody" - to prawda. Jak tam pięknie! Oto parę widoczków na wzgórze od strony Jeruzalem (te zdjęcia robiłam innego dnia, kiedy nie panował upał):
widok z Bramy św. Szczepana (Lwów)
Ponieważ trafiłam na porę sjesty (12.00-14.00), nie mogłam od razu zajść do miejsc świętych znajdujących się u podnóża czy po drodze na szczyt. Dlatego od razu rozpoczęłam wspinaczkę na górę w kierunku z tarasu widokowego przed hotelem Siedem Łuków (asfaltowe podejście jest strome i kręte, ale moje nogi spisały się bardzo dzielnie). Po drodze natknęłam się na taki obrazek:
"But I am not Jesus" - zastrzegł dosiadający osiołka. A potem pozwolił się sfotografować (za dolara...):
Gdy dotarłam na szczyt, przez dłuższy czas upajałam się panoramą Jerozolimy. Zrobiłam tyle zdjęć! Bo niby zna się ten widok choćby z pocztówek, ale to nie to samo... Jak się patrzy na Święte Miasto w realu, wrażenie jest nieporównywalnie większe! Na koniec siadłam sobie na kamiennej ławeczce w cieniu i gapiłam się urzeczona:
tu nieco w głębi na lewo widać dwie szare kopuły - to Bazylika Grobu Bożego
widok na Miasto Dawida - pozostałości po kolebce Jerozolimy
widok na Syjon - mniej więcej w centrum na horyzoncie (niższa i wyższa budowla)
Dolina Cedronu z widokiem na Bramę Złotą i znajdujący się przed nią cmentarz muzułmański
widok ze szczytu na kościół Dominus Flevit i cerkiew św. Marii Magdaleny
i jeszcze trochę nowej Jerozolimy
Stamtąd udałam się w kierunku kościoła Pater Noster i kaplicy Wniebowstąpienia. Ale byłam tak zaaferowana, że... przegapiłam oba te miejsca i poszłam dużo za daleko (fujara ze mnie!). Dopiero dopytawszy kilka razy o drogę, trafiłam, gdzie trzeba.
Malowniczy kościół Pater Noster upamiętnia, jak Jezus nauczył swoich uczniów modlitwy "Ojcze nasz":
W krużgankach znajdują się tam liczne tablice z tą modlitwą w różnych językach:
Oczywiście jest i polska:
Znajduje się tu także grota - zgodnie z tradycją: miejsce schronienia Jezusa i Jego uczniów podczas nocy spędzanych na Górze Oliwnej:
Nieco dalej stoi sanktuarium Wniebowstąpienia. Obecnie należące do muzułmanów. Żeby wejść, trzeba zapłacić kilka szekli (ale jest taniej niż przy Grobie Łazarza w Betanii). Sanktuarium jest niewielkie:
Wskazuje się w nim kamień rzekomo z odciskiem prawej stopu Jezusa wstępującego do nieba (odcisk lewej stopy został przeniesiony do meczetu al-Aqsa na Wzgórzu Świątynnym):
Schodząc stromo w dół, zboczyłam do położonego w uroczym otoczeniu kościółka Dominus Flevit (Pan zapłakał). Jest to miejsce upamiętniające płacz Jezusa nad Jerozolimą. Kościół (w zamyśle) na kształt łzy (tak podaje przewodnik; zaznaczam, gdybyście się nie zorientowali):
Przez okno nad ołtarzem widać Święte Miasto (choć Jezus widział je na pewno inaczej, bo wiele się od tego czasu zmieniło):
Wcześniej był tu kościół bizantyjski, o czym świadczą fragmenty mozaik:
Na terenie przylegającym do kościoła odkryto też cmentarz (judeochrześcijański?) z przełomu starej i nowej ery. Można zobaczyć odnalezione tu ossuaria (czyli kamienne skrzyneczki na ludzkie kości):
A dookoła rosną sobie fajne roślinki:
Po drodze mijałam jeszcze cerkiew św. Marii Magdaleny, ale do niej nie udało mi się wejść (była zamknięta):
A mur wzdłuż zejścia zabezpieczony jest tak (po co drut kolczasty, skoro można potłuc butelki?):
Wreszcie u podnóża Góry Oliwnej króluje Bazylika Konania:
Wreszcie u podnóża Góry Oliwnej króluje Bazylika Konania:
W jej dość mrocznym, ale pięknym wnętrzu:
można zbliżyć się do skały pod ołtarzem, na której - jak głosi tradycja - Jezus modlił się przed męką:
Przy kościele znajduje się Ogród Oliwny (miejsce aresztowania Jezusa), w którym rosną wiekowe (najstarsze w Izraelu, choć tak naprawdę niepamiętające czasów Jezusa) drzewa oliwne:
A kawałek dalej można zajść jeszcze do Groty Getsemani - miejsca odpoczynku Jezusa przed Męką, a także przy okazji innych pobytów w Jerozolimie:
Obok jest jeszcze w gruncie rzeczy podziemny (umieszczony w grocie) kościół Zaśnięcia Matki Boskiej - panuje tam jakaś taka przejmująca atmosfera:
Chcę bardzo podziękować za te treści, zdjęcia - które przypominają mnie moją pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Minęło już trochę czasu (3,5 miesiąca) a ja wciąż szukiam takich śladów jak te tutaj Twoje Magdaleno...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Shalom
andrzejB
Andrzeju, cieszę się, że moje jerozolimskie pisanie okazało się przydatne. :) Choć od mojego ostatniego pobytu w Izraelu minęło już ponad 2 lata...
OdpowiedzUsuń