środa, 20 kwietnia 2011

Wzgórze Świątynne i Ściana Płaczu

"Platforma świątynna (al-Haram al-Sharif, Czcigodny Dziedziniec) jest najbardziej charakterystyczną, monumentalną i widoczną pozostałością po zespole świątynnym, wzniesionym i uformowanym przez Heroda Wielkiego" - informuje mój przewodnik. Zajmuje ona powierzchnię 14 hektarów:




Dziś na placu znajdują się wyłącznie budowle muzułmańskie. Pewnie dlatego czułam się tam trochę... obco...

To meczet al-Aqsa (największa tu budowla):

z przodu

i z boku

A to chyba najbardziej rozpoznawalna jerozolimska budowla - meczet Omara (Kopuły Skały):







Na tym wzgórzu wskazuje się też Narożnik Świątyni - według tradycji ten, na który szatan zaprowadził Jezusa, by się z niego rzucił:

z zewnątrz

od środka

I jeszcze kilka widoczków przez szczeliny muru:

Ofel, czyli Miasto Dawida

cmentarz żydowski w Dolinie Cedronu

nowa Jerozolima

Ze wzgórza zeszłam do Muru Zachodniego (przez nas nazywanego Ścianą Płaczu), który "z braku świątyni stanowi tradycyjne, niejako zastępcze miejsce gromadzenie się Żydów na modły" (z przewodnika).

Kobiety i mężczyźni modlą się tam osobno - oddzieleni ścianką (ale można do siebie zaglądać):






Strój ortodoksyjnych Żydów jest raczej powszechnie znany. Ale i młode Żydówki (nastolatki) ubierają się charakterystycznie: w czarnych, szarych, białych i niebieskich kolorach; mają spódnice zakrywające kolana, bluzki (sweterki) z długim rękawem i dość grube rajstopy:






Sprzed oblicza Króla odchodzi się tyłem, żeby nie odwracać się do Niego plecami, bo to nie wypada:



A to wciśnięte w mur karteczki z modlitwami:




A po męskiej stronie odbywał się właśnie obrzęd bar micwy. Chłopiec śpiewał i komentował Torę: 


a dorośli Żydzi cieszyli się z tego:


Malucha ubrano też stosownie:



modlono się nad nim, a potem podrzucano go na krześle i gratulowano mu (on sam wydawał się jednocześnie podekscytowany, przejęty i... nieco zdezorientowany):


Lubię Ścianę Płaczu. Jakoś przejmuje mnie żydowskie poczucie Szekiny (pełnej chwały Bożej Obecności) w tym szczególnym miejscu. Ja także modliłam się oparta czołem i dłonią o mur. I odchodziłam tyłem. Tylko nie wcisnęłam kartki z modlitwą w szczelinę. Ale może jeszcze wrócę to zrobić.  

1 komentarz:

  1. ale kurcze, jaką tam profesjonalną kamerą kręcą tego chłopca!!! Wow!!! Na biednych chyba nie trafiłaś;)

    OdpowiedzUsuń