piątek, 29 kwietnia 2011

Kilka myśli oderwanych

Zastanawiam się, jak ortodoksyjni Żydzi robią sobie pejsy. Śpią w papilotach?! Wyobrażacie sobie: kładzie się żona z mężem do łóżka, a on w papilotach... A do tego rano przypina sobie jarmułkę dziewczyńską - taką łamaną - spinką (tak bywa, i to często, choć raczej nie w przypadku ortodoksyjnych Żydów, którzy mycki mają duże, a na nie wkładają jeszcze kapelusze). Będąc żoną takiego Żyda, umierałabym z rozpaczy albo... ze śmiechu.

Nabrałam sporej wprawy z targowaniu się. Chętnie przeniosłabym ten zwyczaj do Polski. Choć trudno mi sobie wyobrazić polskich sprzedawców, jak przekonują mnie, że łamię im serce, nie chcąc czegoś kupić bądź nie zgadzając się na proponowaną przez nich cenę (Grażyna twierdzi, że przez te moje zakupy połowa sprzedawców w Jerozolimie będzie miała złamane serca), szepczą konfidencjonalnie tę wyjątkową, tę tylko dla mnie cenę i zaklinają: "Don't miss your chance".

Od jakiegoś czasu piję tu kawę mieloną z kardamonem. Specyficzny smak, ale nawet mi smakuje. Tak jak jogurty melonowo-bananowe. Melony są tu soczyste i słodkie.  

Nauczyłam się dwóch słów po arabsku: "habibi" (kochanie) i "jalla" (naprzód, idziemy...).

1 komentarz: