środa, 27 kwietnia 2011

Jerozolimskie lektury

Przywiozłam ze sobą do Jerozolimy 6 książek. 

Tuż przed wyjazdem tutaj zaczęłam, a po przyjeździe skończyłam "Właśnie Izrael":


To świetna - w gruncie rzeczy reporterska, bo napisana w formie rozmowy dwóch dziennikarzy (Polaka i Izrealczyka) - książka o realiach współczesnego Izraela. Ilu ciekawych rzeczy się dowiedziałam o tym "kraiku, który na mapie świata wygląda jak przecinek"! 

Teraz czytam dość obszerne opracowanie "Żydzi. Naród, historia, religia":


Szalenie ciekawa rzecz, zwłaszcza ze względu na perspektywę, z której jest pisana. Autor - niemiecko-amerykański rabin - wyjaśnia we wprowadzeniu: "Książka ma pomóc czytelnikowi nauczyć się pojmować religię żydowską jako żywą wiarę, zrozumieć zasięg i głębię jej oddziaływań oraz trwałe zdobycze, jakie przyniosła ludzkości. Ambicją autora było również przekazanie czytelnikom wrażenia uczuciowego ciepła, czaru wiary żydowskiej i życia Żydów, a także nieodpartej siły, z jaką to dziedzictwo duchowe oddziałuje na jego strazników". Rzeczywiście, prożydowskość czuć niemal w każdym zdaniu.  

Podczas adoracji część czasu poświęcam na lekturę duchowa pt. "Z sercem hojnym i rozpalonym miłością. O mistyce ignacjańskiej", do której przeczytania od dawna się zabierałam (teraz powoli kończę):


Z przyjemnością przeczytałam w niej, jak św. Ignacy pragnął przybyć do Jerozolimy, a gdy się tu znalazł, nie chciał wyjeżdżać. Do opuszczenia Świętego Miasta skłoniła go dopiero groźba ekskomuniki w razie nieposłuszeństwa!

Książka jest miejscami niedopracowana (merytorycznie: powtórzenia myśli; edytorsko: niedoróbki korektorskie), ale wracam dzięki niej do moich ignacjańskich korzeni, przede wszystkim do tak bliskiego mi pojęcia kontemplacji w działaniu, która zakłada: "Każda przestrzeń życiowa jest właściwa dla spotkania Boga". To znaczy, że "całe życie człowieka powinno być pełnieniem woli Bożej przez wykonywanie powierzonych obowiązków i zadań oraz angażowanie się w to, co dane w danym momencie". "Szukanie i pełnienie woli Bożej nie ogranicza się zatem do spędzania czasu tylko na modlitwie i umartwieniach, lecz [polega] na zajęciu się sprawami, które przynosi codzienne życie [...], ponieważ wówczas każde ludzkie zaangażowanie może przemienić się w spotkanie z Bogiem [...], w autentyczne i dojrzałe doświadczenie duchowe". Takie ujęcie jest dla mnie szalenie przekonujące.   


No i oczywiście zaglądam do mojego przewodnika "Ziemia Święta. Kulturowy przewodnik śladami Jezusa":


Jest bardzo przystępny, choć brakuje mi w nim np. poręcznych mapek i informacji praktycznych. Tyle że chyba zamysł autora był inny - tak przynajmniej zdaje się wskazywać przymiotnik "kulturowy" w tytule.

Mam jeszcze powieści "Córka rabina. O seksie, narkotykach i ortodoksyjnych Żydach opowieść prawdziwa":


oraz "Chłopiec i gołąb":


tyle że do nich na pewno nie zdążę zajrzeć przed powrotem do Warszawy. Ale i na nie (i pewnie jeszcze na inne izraelskie lektury) przyjdzie czas!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz